Odwiedziłam ostatnio pewną restaurację i to co przykuło moją uwagę to fakt, że na każdym stoliku w restauracji zauważyłam koszyczki z paluszkami chlebowymi, które restauracja polecała jako przekąski. Niektóre z nich były pokryte parmezanem, inne sosem czosnkowym, a niektóre wręcz podawane jak deser z cukrem cynamonowym lub lukrem. Nawiasem mówiąc, uważa się, że te paluszki chlebowe zostały opracowane we Włoszech w XIV wieku i są po prostu nazywane Grissini. Jak tylko zjadłam jedną, nawet nie zauważyłam, jak druga wylądowała w mojej dłoni. A potem obiecałam sobie, że jak tylko wrócę do domu, nie zawaham się ich zrobić!
Jeśli nigdy wcześniej ich nie próbowaliście, jestem pewna, że pokochacie te paluszki (mi się teraz ślinka cieknie na myśl o tym, jak idealnie komponują się z piwem). Grissini to fantastyczne połączenie chrupkości i miękkości, bo jeśli spróbujecie złamać patyczek to się złamie, ale w środku jest miękkie i wilgotne. Byłam zdumiona, jak zaledwie 35 gramów parmezanu może zdziałać takie cuda - całą moją kuchnię otulił zapach sera, a paluszki chlebowe nabrały idealnej serowej nuty. Ten przepis to jedno z moich najlepszych odkryć jak dotąd w tym roku.