To jedno z dań, które na naszym wigilijnym stole pojawia się co roku. Przepis napisany odręcznie przez ciocię jest już pożółkły i poplamiony, ale ta kartka zawsze była dla nas cenna, więc czas ją zdigitalizować. :)
Tę rybę robimy nie tylko na święta, ale też na wiele rodzinnych okazji - po prostu smakuje wszystkim i może stać w lodówce przez kilka dni, dzięki czemu przez długi czas można ją podjadać :)
PS. Dlaczego to ryba "po japońsku" pozostaje dla nas tajemnicą :)